Monday, November 30, 2015

Glowa rekina i miniatury z Hongkongu, czyli relacja z Festiwalu Pieciu Smak�w.

Wlasnie zakonczyla sie kolejna edycja Festiwalu Pieciu Smak�w (O zeszlorocznej mozecie przeczytac TUTAJ). Jak co roku byla to okazja do zobaczenia film�w z r�znych zakatk�w Azji, oraz spotkan z ich tw�rcami.


W ramach swietowania Halloween i festiwalowych przedsmak�w wybralysmy sie 31 pazdziernika do Kina Muran�w na Azjatycka Noc Grozy. Przywitano nas tajskim horrorem �Zlozone w ich ciele�   Sopona Sakdaphisita. To film o gwiazdach szkolnej druzyny plywackiej, tr�jkacie milosnym i smierci na basenie, przez kt�ra jednego z bohater�w zaczyna nawiedzac cos wiecej niz wyrzuty sumienia. Zaskakuje i trzyma w napieciu, kilkukrotnie cala sala wzdrygala sie przy najstraszniejszych momentach, by juz po chwili wyluzowac sie, a nawet zasmiac przy zupelnie niepasujacych do horroru scenach. Mimo wszystko caly film jest dosc straszny, a groza laczy sie z nastoletnia obsesja na punkcie ciala, pozadaniem i seksualnoscia. Fascynujacy film.

cr: materialy prasowe festiwalu

Kolejny byl koreanski �Narysuje wam smierc� Kim Yonggyun'a. To film o Jiyun, utalentowanej autorce popularnego internetowego komiksu, kt�rej sielankowe zycie wlasnie dobiega konca. Okazuje sie, ze w swoich komiksach autorka kadr po kadrze przewiduje makabryczne zgony kolejnych os�b. Pracujacy nad sprawa detektyw, bedzie musial zbadac skrzetnie skrywana przeszlosc dziewczyny... Koreanskie horrory zawsze wydawaly mi sie troche mniej straszne niz ich japonskie odpowiedniki, ale okazuje sie, ze Koreanczycy tez potrafia straszyc, a przy okazji sa duzo bardziej krwawi i brutalni.

cr: materialy prasowe festiwalu

Po filmie zaproszono nas na maly poczestunek od Besuto Sushi Bar, polaczony z degustacja wina. Zapewniam Was, ze sushi z larwami maczniaka, to idealna przekaska na noc z maratonem horror�w. Maczniak byl slodkawy, chrupiacy i... popularny, mimo ze byly wersje wegetarianskie (czytaj bezrobacze) to wiekszosc widz�w i tak rzucila sie na larwy.

cr: materialy prasowe festiwalu

Tuz po degustacji wyswietlono ostatni film: �M�j sasiad zombie�, czyli wizje Korei po epidemii zombie. To szesc epizod�w powiazanych tematem wirusa nieumarlych. W 2010 roku zaraza zaczyna rozprzestrzeniac sie po calym swiecie, a wladze koreanskie nakazuja natychmiastowa eliminacje zakazonych. Jest tu wszystko: komedia, horror, dramat, a nawet romans. Etiudy bardziej niz straszne sa po prostu dziwne. Nakrecone za minimalne pieniadze, czesto w domach samych tw�rc�w, sa bardzo kreatywne: c�rka, ukrywajaca swoja matke-zombie, romans miedzy czlowiekiem, a potworem, historia pierwszego zakazonego... opowiesci sa surrealistycznie smieszne, a reakcje widz�w byly naprawde mieszane, jedni opuszczali sale, inni zostawali do ostatniej etiudy i smiali sie co chwile. To ciekawa propozycja dla milosnik�w zombie, tego na pewno sie nie spodziewaja.

Z festiwalowej puli wybralysmy r�wniez seans najlepszych kr�tkometraz�wek z hongkonskiego programu Fresh Wave 2015. Fresh Wave to program, podczas kt�rego wybierane sa najciekawsze zgloszenia, kt�re nastepnie otrzymuja dofinansowanie i opieke mistrzowska, a zrealizowane filmy biora udzial w konkursie. Na Pieciu Smakach pokazano cztery miniatury, a �Debata� Wong Tinshing'a, wygrala w moim prywatnym rankingu. To film o Szeman, pilnej uczennicy, bioracej udzial w koncoworocznej debacie, w kt�rej ma przekonac sluchaczy, ze prawa Chinczyk�w osiedlajacych sie w Hongkongu powinny zostac ograniczone. Jej koledzy nie wiedza, ze dziewczyna jest wlasnie taka Chinka.

cr: materialy prasowe festiwalu, czlowiek wie gdzie usiasc, zeby byc na pierwszym planie ;)
Poza tym obejrzelismy r�wniez �Kiedys sie dowiemy� w rezyserii Edith Chong Yuenping, czyli kolejny film pod znakiem druzyny plywackiej i pr�bach poradzenia sobie ze strata przyjaciela. Nie porwal mnie tak jak tajski horror, ale jest ciekawym obrazem o radzeniu sobie z b�lem i emocjami.

�Kucharz samo zlo� Yip Manhay'a, to kolejny obraz, kt�ry naprawde mnie zainteresowal. Jestem fanka wszelkich film�w kulinarnych, ogladam je namietnie, wiec nie moglam tego odpuscic. Legendarny i bezkompromisowy mistrz kuchni, w telewizyjnym show serwuje potrawy celebrytom, a kazde z dan skrywa specjalny, kontrowersyjny skladnik. Na final kucharz szykuje cos naprawde niezwyklego. Jak daleko mozna posunac sie w gotowaniu? Musicie zobaczyc sami.

cr: materialy prasowe festiwalu

Ostatnia z miniatur to �Namietnosc Wampira� Charlie Choi Kitlin'a. Spotkanie mezczyzny i kobiety w psychodelicznym barze, historia namietnosci i uwodzenia opowiedziana tancem.

Po seansie zaproszono nas do rozmowy z obecnymi na sali tw�rcami. To bylo ciekawe spotkanie, z nowatorskim kinem, w r�wnie ciekawej przestrzeni baru Pies czy Suka. Bywalcy warszawskich lokali powinni go znac. Poza przepysznymi drinkami, wrazenie robi ciekawy wystr�j (klub jest polaczony z galeria), ze scian zwieszaja sie glowy rekin�w, swin, jeleni... artystyczna, nowoczesna przestrzen byla swietnym miejscem do ogladania miniatur prosto z Hongkongu.

cr: materialy prasowe festiwalu, rozmowa z tw�rcami miniatur i wielka czerwona swinia w tle ;)

W tym roku nie mialam tyle wolnego czasu ile bym chciala, wiec nie udalo mi sie obejrzec wiecej festiwalowych propozycji, a szkoda. W przyszlym roku na pewno wezme udzial w kolejnej edycji i mam nadzieje, ze Wy r�wniez. Byliscie na jakims z film�w tegorocznej edycji? A moze polecicie nam jakis inny azjatycki film wart obejrzenia?

Saturday, November 21, 2015

Na obiedzie w restauracji Arirang.

Czas na kolejna kulinarna recenzje, tym razem bedzie to restauracja Arirang. Tak sie zlozylo, ze ani razu nie bylysmy tam wsp�lnie. Kasia wpadala tam na lunche, ja na p�zne obiady, ale bylo tych wizyt kilka, co zdecydowanie swiadczy na korzysc restauracji.

Jeszcze jakis czas temu lokal kryl sie pod nazwa Kintaro i serwowal japonskie dania, dopiero od niedawna zwie sie Arirang i ukierunkowuje na kuchnie koreanska (Arirang to znana ludowa piosenka koreanska, w 2012 roku wpisana na liste niematerialnego dziedzictwa UNECSO).

Zanim przejde do recenzji restauracji chcialabym Wam najpierw w skr�cie wyjasnic na jakiej zasadzie razem z Kasia oceniamy dane lokale. Przy recenzowaniu staramy sie kierowac kilkoma zasadami, latwiej nam wtedy obiektywnie spojrzec na dane miejsce.

1. Wyglad i komfort lokalu: czyli pierwsze na co zwraca sie uwage przy wejsciu do jakiejs restauracji. Chodzi tu m.in. o to w jakim stanie jest toaleta, czy temperatura w pomieszczeniu jest odpowiednia, czy jest ciasno, jaki jest wystr�j itd.. Oczywiscie nie sa to scisle ramy i w zaleznosci od okolicznosci, niekt�rych aspekt�w nie biore pod uwage.
2. Obsluga: czy kelnerzy/sprzedawcy sa mili, pomocni, zorientowani w tym co mi sprzedaja. Jak sa ubrani (schludnie i czysto), czy dlugo musze czekac na swoje zam�wienie.
3. Najwazniejszy komponent � jedzenie. Jaka jest estetyka podania i oczywiscie najwazniejsze jaki jest smak samego dania (czy jest smaczne, cieple/zimne, itd.)
4. Cena: czy jest adekwatna do wielkosci serwowanych dan. Oczywiscie musze brac poprawke na to czy jem w drogiej restauracji czy street foodowym barze, czy w cene jest wliczona obsluga, napiwki, lokalizacja tez ma znaczenie (W centrum duzego miasta na pewno zaplace wiecej).
5. Podsumowujacy punkt - czy chce tam wr�cic. Czy miejsce zrobilo na mnie takie wrazenie, jedzenie bylo na tyle smaczne, a atmosfera na tyle przyjemna, ze zechce to miejsce odwiedzic w przyszlosci.

Wr�cmy do Arirang i pierwszego punktu recenzji, czyli wygladu i komfortu lokalu. Tu mam mieszane uczucia, restauracja jest schludna, duzo bieli i braz�w, parawany, babusy, ale jak dla mnie ciut za ciasna. Stoliki stoja bardzo blisko siebie, wiec czy chce tego czy nie bez trudu slysze rozmowy sasiad�w, a nawet czasami sasiedzi sa na tyle glosni, ze nie slysze tego co m�wia moi znajomi.

Punkt drugi - obsluga. Nie mam jej nic do zarzucenia. Kelnerka byla kompetentna i mila, jedzenie szybko podane. Dokladnie tak jak powinno byc.

Przejdzmy do kuchni. Jak juz wczesniej pisalam, bylysmy z Kasia w Arirang kilkukrotnie. Za kazdym razem jedzenie bylo dobre, cieple i naprawde ladnie podane. Kuchnia smakuje tak jak powinna, zreszta dobra tego oznaka sa jadajacy tam Koreanczycy (ahhh, te dzwieki KakaoTalk przy co drugim stoliku ;) ).

Yejukbulgogi i Daktigim



W porze lunchowej dania kosztuja 18zl (w cene jest r�wniez wliczony ryz), co jak na centrum Warszawy i taka porcje jest naprawde dobra cena. Kasia pr�bowala Dakbokum - wieprzowine w ciescie z sosem slodko kwasnym i do tego jako gratis dostala r�wniez zupe z mleczkiem kokosowym. W porze obiadowej ceny sa nieco wyzsze, za standardowe danie wahaja sie w granicach 25-35zl, a za ryz nalezy dodatkowo zaplacic 5zl, ale musze zaznaczyc, ze nie jest on konieczny do kazdego dania, porcje sa wystarczajaco duze i bez niego. Nie ma ryzu, ale w cene kazdego koreanskiego dania zawsze sa wliczone trzy przystawki. Wsr�d dan gl�wnych pr�bowalysmy miedzy innymi Yejukbulgogi - smazona wieprzowina z warzywami w slodkim sosie sojowym (mieso rozplywalo sie w ustach, Kasia m�wi, ze jej tez), Daktigim - kurczak smazony w ciescie z sosem teriyaki, oraz Yaki Udon - smazony makaron udon z warzywami i miesem. Ten ostatni jadla moja przyjaci�lka niezbyt zaznajomiona z kuchnia azjatycka, ale danie podbilo jej kubeczki smakowe ;) . Istnieje r�wniez opcja zam�wienia grilla i wlasnorecznego usmazenia miesa (klimaty prawdziwego koreanskiego bbq). 

W karcie znajduja sie tez dania drozsze, okolo 50zl, z owoc�w morza, ale te cene moge zrozumiec. Minusem jest wycena niekt�rych potraw sklasyfikowanych jako przekaski. Yukhoe, czyli koreanski tatar (nasz przepis na azjatycka wersje znajdziecie TUTAJ) kosztujacy 60zl to gruba przesada, nawet w duzo drozszych warszawskich restauracjach jego cena potrafi byc znaczaco nizsza.

Lunch, zupa i kimchi


Tak zgrabnie przeszlismy do punktu czwartego, czyli ceny. Jak wyzej. Ceny lunchowe bardzo przystepne, wiekszosci dan obiadowych r�wniez. Mimo to w karcie pojawiaja sie kwiatki z cenami zdecydowanie za wysokimi.

Punkt piaty. Czy chce tam wr�cic? Tak. Zreszta robie to dosc regularnie. Restauracja spelnia moje oczekiwania i po prostu dobrze karmi. Moja ocena dla niej to 4.5/5. Maly minus za komfort i niekt�re ceny, ale to tylko maly minus. Poza tym bylo po prostu swietnie. Polecam. W tym miejscu da sie poczuc smaki Korei.


Informacje praktyczne:
  • Adres: ulica Nowogrodzka 38, 00-691 Warszawa
  • Godziny otwarcia: 12:00-22:00 (od pon. do niedz.)
  • Strona internetowa: Facebook - Arirang
Ocena Oppy:

Friday, November 13, 2015

Jedzenie koreanskiej ulicy.

Zainspirowana niedawnym postem Kasi o street foodowej restauracji Miss Kimchi w Warszawie, postanowilam napisac cos wiecej o ulicznym jedzeniu Korei.

Na poczatek odrobine teorii. Street food (z ang. zywnosc z ulicy) � rodzaj pozywienia gotowego do spozycia, sprzedawanego na ulicy lub w innych miejscach publicznych (targ, bazar), czesto z zaimprowizowanego stanowiska, na kt�rym potrawa jest przyrzadzana. Wiekszosc street food jest tez z reguly tansza niz posilki kupowane w obiektach zywienia zbiorowego (restauracje, bary, jadlodajnie). Wedlug danych FAO z 2007, ok. 2.5 mld ludzi codziennie korzysta z posilk�w, sprzedawanych na ulicach. Opr�cz niskiej ceny wyb�r jedzenia typu street food moze wynikac z jej specyficznego smaku, nostalgii, a takze ciekawosci i pr�by poznania smaku lokalnych specjalnosci. 

zr. Wikipedia

Koreanska ulica to raj dla milosnik�w jedzenia szybkiego, niedrogiego i pelnego smak�w. Wystarczy wyjsc przed hotel by prawie od razu natknac sie na jakis stragan, albo maly namiot gdzie ahjumma sprzedaje pieczone bataty czy miesne szaszlyki. Chodzenie po miescie to prawdziwa pr�ba silnego charakteru, gdy na kazdym kroku czekaja inne pysznosci. Swiat koreanskiego jedzenia, w tym tego ulicznego, jest tak r�znorodny, ze nie mozna przejsc obok niego obojetnie.

To podstawowe street foodowe dania koreanskie. cr: http://typographyseoul.com/news/detail/404 


Zazwyczaj sa to przekaski niz pelne dania, cos co mozna zjesc w drodze do pracy lub szkoly. Pierwsze street foodowe danie zjadlam zaledwie godzine po wyladowaniu w Korei, w drodze do Busanu, ale to Myeongdong w Seulu bedzie tym miejscem, kt�re chyba juz na zawsze bede kojarzyc z ulicznym jedzeniem. Halasliwy i pelen turyst�w, jest takze pelen malych stragan�w uginajacych sie pod ciezarem suszonych kalmar�w, swiezych owoc�w granatu, szaszlyk�w, klusek i czegokolwiek tylko zglodniala dusza zapragnie. Nie mialam okazji spr�bowac wszystkiego i raczej nigdy nie bede mogla powiedziec, ze jestem ekspertem od koreanskiego street foodu, ale mam swoich faworyt�w, kt�rych chce Wam przedstawic.

Myeongdong i swiezy sok z granat�w, szaszlyk z pikantnym kurczakiem i buleczka z pasta fasolowa... pycha :D 


Tornado Potato/Hweori Gamja (??? ??): Koreanczycy twierdza, ze sa wynalazcami tego dania, nie wnikam, wazne, ze jest pyszne i niezwykle proste. Sa to spiralnie pociete ziemniaki na patyku, smazone w glebokim tluszczu i dodatkowo maczane w maczce cebulowej. Cena to okolo 2500 won�w. 



Corn Dog (???): Zwykly Hot Dog bylby zbyt oczywisty, wiec w Korei zajadamy sie Corn Dogami, czyli Hot Dogami na patyku, najlepsza opcja to te oblepione frytkami... palce lizac. Ceny wahaja sie od 2000 do 2500 won�w. 



Kimbap (??): latwo dostepny na ulicach, w sklepach i restauracjach, jedno ze sztandarowych dan koreanskich (My tez pr�bowalysmy je robic, przepis znajdziecie TUTAJ). To po prostu koreanska wersja sushi, czyli ryz i dodatki owiniete w wodorosty. Za 4-6 porcji trzeba zaplacic okolo 1500 won�w.


Ahjumma szykuje kimbap


Tteokbokki (???): kolejny klasyk. Kluski troche podobne do kopytek, ale zrobione z maki ryzowej i maczane w pikantnym sosie. Cena za talerz tych pysznosci waha sie w granicach 2500-4000 won�w.



Beondegi (???): larwy jedwabnika, o kt�rych wiecej pisalam TUTAJ. Przekaska dosc kontrowersyjna, nawet wsr�d Koreanczyk�w. Niekt�rych odrzuca dosc specyficzny ksztalt i zapach, ale ja nadal je lubie i moge zapewnic, ze sa duzo ciekawsze w smaku niz ostatnio przeze mnie jedzone larwy maczniaka. Cena za kubeczek to okolo 2000 won�w. 



Soondae (??): koreanska wersja kaszanki, oczywiscie zamiast kaszy umieszczamy w srodku ryz. Poczatkowo bylam dosc sceptyczna, teraz uwazam, ze wersja azjatycka jest nawet akceptowalna. Cena za talerz to okolo 6000 won�w. 



Gyeranppang (???): niekwestionowany faworyt rankingu. Jajko zapiekane na chlebie. Ma lekko slodkawy posmak i jest po prostu idealne na zime, jako cos szybkiego na rozgrzewke. Zreszta to tez danie, kt�re pr�bowalysmy robic, wyszlo naprawde pyszne!



Dakkochi (???): czyli szaszlyki z kurczaka i warzyw z dodatkiem sosu. Proste, pyszne i nie potrzebujace wiekszego opisu. Istnieja tez oczywiscie inne warianty miesne i warzywne, ale to kurczak podbil moje serce.



Ojingeogui (?????) i Muneodarigui (??????): grillowane kalmary i grillowane macki osmiornicy. To tak naprawde tylko moje ulubione przyklady wszelkiego rodzaju grillowanych/smazonych/suszonych owoc�w morza. Pierwszym ulicznym jedzeniem, kt�rego spr�bowalam w Korei byl wlasnie suszony kalmar (i swinskie uszy, ale akurat o tym staram sie zapomniec), kt�ry okazal sie moim wielkim kulinarnym odkryciem. Potem wielokrotnie eksperymentowalam z wszelkiego rodzaju "morskimi przekaskami", jedne okazaly sie pyszne, inne mniej, ale nadal mam do nich slabosc. 

Tu akurat smazone macki osmiornicy.


Bungeoppang (???): chlebek w ksztalcie rybki wypelniony pasta ze slodkiej czerwonej fasoli. Niekt�rzy Koreanczycy uwazaja, ze istotne jest, od kt�rej strony zacznie sie swoja rybke jesc (ogon, glowa, albo od srodka) i ma to zwiazek z charakterem danej osoby. Zaczynajacy od glowy to urodzeni optymisci, nieprzejmujacy sie dniem dzisiejszym. Jedzacy od strony ogona to niesmiali romantycy. Ci kt�rzy zaczynaja od srodka (swoja droga dosc ciekawa technika jedzenia) to aktywni i otwarci ludzie. Istnieje jeszcze kilka innych przesad�w (jedza najpierw pletwy, rozrywaja rybke na p�l i zjadaja najpierw glowe itd.), ale nie bede sie juz w nie zaglebiac. Najwazniejsze, ze rybki sa smaczne i tanie. Za jednego karpia trzeba zaplacic jakies 300 won�w, za trzy 1000 won�w. 

Ahjumma sprzedaje Bungeoppang tuz obok przystanku autobusowego 




Odeng (??): za pierwszym razem dlugo sie zastanawialam co to tak naprawde jest. Przez glowe przelatywalo mi mn�stwo glupich pomysl�w (moim pierwszym skojarzeniem byly gotowane tasiemce :D ), a tak naprawde to po prostu szaszlyki z ciasta rybnego (ryba + maka) gotowane w bulionie i czesto wlasnie z tym bulionem podawane. Jest jednym z tanszych  i powszechniejszych dan street food�wych, za patyczek trzeba zaplacic jedynie 500 won�w.


Jak widzicie koreanskich przekasek jest mn�stwo, a te przedstawione tutaj to i tak tylko niewielka ich czesc. Jakie jest wasze ulubione danie? Dajcie znac w komentarzach. Jezeli jakies pominelam, a Waszym zdaniem jest niezbedne na liscie najlepszych ulicznych dan w Korei to tez piszcie ;)

Monday, November 9, 2015

Prezenty dla koreanskich maniak�w

Polowa listopada to czas kiedy dopiero zaczynamy myslec o swietach, ale piernikowa latte w Starbucksie i kalendarz adwentowy w Lidlu przypominaja nam o wyborach przed kt�rymi niedlugo staniemy. Prezenty! Nie wiem jak Wy, ale dla mnie wiekszym problemem jest napisanie listu do Swietego Mikolaja niz kupowanie prezent�w innym. Tak, tak, dobrze slyszycie, w mojej rodzinie nadal funkcjonuje tradycja pisania listu do Sw Mikolaja. Obecnie spelnia role wskaz�wek dla rodziny, a po kilku latach jest swietna lektura. W tym roku siegnelam do listu, kt�ry napisalam w liceum, najbardziej chcialam dostac bezprzewodowy odkurzacz (taki jaki miala Kat w filmie Casper), dostalam przewodowy i pamietam, ze to byla tragedia :D List byl pisany w ostatnim momencie i pod presja, wiec jesli ktos Was zapyta "co chcialabys/chcialbys dostac na swieta?" to lepiej byc przygotowanym. Ponizej przedstawiam Wam m�j subiektywny przewodnik po prezentach, kt�re w jakis spos�b lacza sie z Korea. Dopisujcie swoje propozycje w komentarzach :)



W mojej sypialni zdecydowanie brakuje kolejnej mapy Seulu, ta jest do kupienia w  Etsy.
Plakat�w jest bardzo duzo i ciezko bylo mi wybrac jeden, dlatego zalaczam linki do innych, kt�re przykuly moja uwage, sa to za r�wno tradycyjne zdjecia jak i uwsp�lczesnione grafiki: 1, 2, 3, 4, 5, 6.

Szalenie podobaja mi sie tez wszelkie plakaty i ozdoby wykorzystujace hangul.


Takie cuda tez na Etsy

Ten ponizej trafil do mojego prawdziwego listu :D ??? i ??? <3



Kazda plyta z kpopem jest mile widziana, ja (z wiadomych powod�w) ucieszylabym sie z ostatniego wydawnictwa Big Bang :) Do kupienia np. na stronie YG 



Sklep YG, to nie tylko kopalnia kasy dla Papy YG, ale tez kopalnia prezent�w dla fan�w zespol�w z tej wytw�rni. Czy nosilabym kolczyki z korona BB? tak :x Czy nosilabym pierscien GD? nie bardzo :D

Ostatnio slucham tez muzyki tradycyjnej, wiec pod choinka nie musi czekac na mnie tylko Big Bang :)


Tutaj swiety  ma troche latwiej, bo plyta jest dostepna w Empiku. Mysle, ze kazdy fan Korei ucieszylby sie tez z przewodnik�w, map i reportazy, na szczescie sa obecnie latwo dostepne r�wniez w Polsce. 

Interesuje sie relacjami Korei Poludniowej z Korea P�lnocna, wiec ciesze sie, ze mozna dostac sporo ksiazek na ten temat, nawet w empiku :)



Polecam  tez bardzo ladne wydawnictwa poswiecone Seulowi, kuchni koreanskiej oraz nauce jezyka koreanskiego. 


Recznie wykonany przewodnik  (na razie tylko po francusku, od 2016 zapewne bedzie juz po angielsku), dostepny na Etsy.
Jesli chodzi o ksiazki do nauki koreanskiego to polecam te oferowane przez Talk To Me In Korean. Poza standardowymi pozycjami maja tez np. ksiazke ze slangiem.



Czas na bizuterie :D Bedac w Korei kupilam sobie naszyjnik zawierajacy trzy litery z mojego imienia " ? ? ?" , sa oddzielnymi elementami, kt�re naklada sie na lancuszek. Obecnie ten rynek jeszcze bardziej sie rozwinal i dostepne sa np kolczyki i r�znego typu wisiorki oraz np. spersonalizowane breloczki.



Nie mozna zapominac o jedzeniu. Nie wytrzymalam do swiat i wlasnie kupilam sobie herbate z miodem i sliwka, kt�ra mozna dostac na allegro :) 

Znacie kogos kto nie chcialby znalezc pod choinka koreanskiej pasty paprykowej albo ramen-shim? :D
Nie m�wiac juz w og�le o p�lrocznym zapasie kimchi


Inne pomysly, bardziej zwiazane z obyczajami niz bezposrednio pochodzace z Korei to np. bento.


albo wielkie przytulanki (Rilakkuma to m�j faworyt :D)





Czy macie jeszcze jakies pomysly na prezenty dla koreanskich "maniak�w" ? :) Co sami chcielibyscie znalezc pod choinka? Czekam na Wasze komentarze :)


Tuesday, November 3, 2015

Namsan Park

Nie wiem jak to sie stalo, ale nigdy nie pisalam o Namsan. Moje ulubione miejsce spacerowe, moje ulubione miejsce spotkan, moje ulubione miejsce widokowe, moje ulubione miejsce w Seulu. Poza tym pomaga sie zorientowac w terenie, bo wieze widac z wielu miejsc w miescie. 90% par z koreanskich dram (i nie tylko) wybiera sie tam by powiesic kl�dke majaca zapewnic, ze beda razem na zawsze. Ilosc dr�g prowadzacych do wiezy sprawia, ze sa dobrym miejscem treningowym i spacerowym. Az sie chce wbiegac po tych wszystkich schodach, ale dla mniej szalonych jest tez mozliwosc wjechania kolejka.



Pierwszy raz na Namsan wjechalam wlasnie w ten spos�b. Kolejka, w kt�rej poza nami i Koreanczykami, byl Zbigniew Bartman. Jedno z najbardziej dziwnych spotkan w moim zyciu :D 



Namsan to nie tylko wieza, ale tez duzo ciekawych miejsc w obrebie wzniesienia i  jego okolic. Moja ulubiona sciezka wiedzie spod Seoul Station, na mapie to miejsce jest w lewym dolnym rogu. Po drodze mija sie ladny park, pomniki, fontanne i jest sporo schod�w :)


Duzo os�b wybiera wejscie od strony stacji Myeongdong, przede wszystkim ze wzgledu na to, ze to wlasnie kolo tej stacji jest baza cable car, ale tez dlatego, ze jest to sciezka, do kt�rej latwiej dostac sie z gl�wnych atrakcji turystycznych i idzie sie wprost na Namsan Tower. 


Po drodze (po lewej stronie) mijamy Seoul Cartoon Museum 

Robot Taekwon V
Wiele os�b ogranicza swoja wizyte na Namsan do wjechania na g�re, odwiedzenia wiezy, czasami wyslania kartki/powieszenia kl�dki, ale naprawde polecam poswiecic na to miejsce minimum caly dzien. Spokojny spacer pozwoli poczuc sie Wam jak na wycieczce za miasto, co jakis czas na trasie pojawiaja sie miejsca widokowe, z kt�rych rozposciera sie piekna panorama miasta. Mozna obserwowac dachy i zycie, kt�re sie na nich toczy. Warto tez zarezerwowac sobie czas na wieczorna wycieczke, wieza bardzo czesto (zalezy to od zanieczyszczenia powietrza) jest podswietlana na r�zne kolory (gl�wnie na niebiesko).

Po dotarciu na g�re, w zaleznosci od pory dnia, czeka na Was kilka atrakcji. 








Lodziarnia, muzeum pluszowych misi�w, kilka sklep�w z pamiatkami, na wiosne piekne kwietniki, no i oczywiscie miejsca do przyczepienia kl�dki oraz zrobienia sobie zdjecia na romantycznej lawce, to tylko kilka rzeczy, kt�re tam na nas czekaja. Najwazniejsza jest jednak wieza :)

Oficjalna nazwa to YTN Seoul Tower, ale wszyscy m�wia na nia Seoul Tower, albo po prostu Namsan Tower, po koreansku doslownie N Seoul Tower( N????). 236 m (czasami podaje sie 237) wysokosci czyni ja najwyzszym punktem miasta. Niewiele turyst�w zdaje sobie sprawe z tego, ze wieza pelni nie tylko role atrakcji turystycznej i pieknego punktu widokowego, ale takze funkcjonuje jako nadajnik radiowy (miedzy innymi dla takich gigant�w jak KBS, MBC, SBS).




Jak wszedzie w Korei, nawet w kasie sa specjalne pakiety dla par. 2 osoby to 2 osoby, wiec skorzystalysmy ze znizki na popcorn. Dorosli licza sie od 13 roku zycia, jeden bilet to 9 000 W.



Sama jazda winda tez zostala przedstawiona w formie atrakcji. Zawsze towarzyszy jej ktos z obslugi kto macha do Ciebie rekoma, klaszcze i wskazuje Ci monitor zawieszony na suficie, na kt�rym wyswietla sie kr�tki film o tym, ze wnosimy sie praktycznie do gwiazd. 

Pietro, na kt�re wjedziemy posiada sklepik z pamiatkami i skrzynke pocztowa, kt�ra jest najwyzej polozona skrzynka pocztowa w Korei. Niestety znaczki sprzedawane sa tylko z kartkami, wiec jesli chcecie cos tam wyslac to nie kupujcie kartek wczesniej. 


W zwiazku z tym, ze malo kto w Korei wysyla tradycyjne listy znalazlo sie r�wniez miejsce na instrukcje.

Sa restauracje i sklepy, ale to co najlepsze to widoki :)






Warto tez dodac, ze N Seoul Tower czesto wybierana jest przez turyst�w jako najlepsza atrakcja, a poza tym od dluzszego czasu jest r�wniez oficjalnym symbolem miasta. Kartki pocztowe, puzzle, koszulki, kubki, torby i duzo innych gadzet�w z logo wiezy, dostepnych jest w kazdym mozliwym miejscu z pamiatkami :)



Wiecej informacji znajdziecie na stronie internetowej: link